piątek, 6 kwietnia 2012

Skandal w trzecim meczu Onych!

Po dwutygodniowej przerwie w meczach Onych czekał trudny pojedynek z drużyną EW, która już 2 razy zajmowała drugie miejsce w rozgrywkach WL ligi. Pierwsze co się rzuciło w oczy to fakt, że dobrze zbudowany Maciej Krzyżaniak - największy zawodnik Onych byłby w drużynie rywali najmniejszy. "Nie mięśnie grają w piłkę" - jak mantrę powtarzał swoim podopiecznym trener Jerzak.
Mecz rozpoczęli zawodnicy EW, czyli East-West, gdyż swojego czasu urządzali pojedynki siłowe wschód na zachód, ale im się znudziło i postanowili połączyć siły i pograć razem w piłkę. Pierwszą dogodną sytuację zmarnował jednak Piotrulka, po doskonałym podaniu od młodszego brata, przelobował strzałem z powietrza bramkarza i wszyscy widzieli już piłkę w siatce, ale... ta jednak wylądowała na spojeniu słupka z poprzeczką. Co za pech sympatycznego zawodnika! Kolejną znakomitą sytuację mógł wykorzystać Paweł Jassem, w zamieszaniu w polu karnym znalazł się blisko bramki. Nie trafił jednak czysto w piłkę. Co ciekawe, ta pięknie przelobowała bramkarza i znalazła się na linii bramkowej, bramkarz jednak zdążył po nią sięgnąć i uchronić swój zespół przed stratą bramki. Chwilę później był już jednak bezradny. "Superstar|" popędził jak strzała lewą stroną gubiąc po drodze dwóch obrońców i gdy już stwierdził, że czas podawać zobaczył 2 żółto-czarne koszulki i żadnego przeciwnika. Jeden z zawodników jednak żywi młodą gwiazdę, tak więc doświadczony Krzyś może cieszyć się z kolejnej bramki w sezonie. Przeciwnicy wyrównali jeszcze przed przerwą - po strzale z dystansu, piłka odbiła się gdzieś tam od Piotrusia i zmyliła bezradnego Kuzyna. Jeszcze przed przerwą doskonałą sytuację miał Bartosz Burek, minął swojego obrońcę na lewej stronie, bramkarz jednak doskonale wyszedł z bramki, skracając kąt i Bartek nie był w stanie umieścić piłki w siatce.
Drugą połowę Oni zaczęli od groźnych strzałów braci Jassem, za każdym razem doskonale spisywał się bramkarz rywali, który wyrastał na bohatera spotkania. Kiedy bracia Jassem siedzieli sobie spokojnie na ławeczcę, stało się to co zawsze się dzieje - gol dla rywali. Oni ruszyli do huraganowych ataków, jednak za każdym razem piłka albo mijała bramkę albo znakomicie spisywał się bramkarz. Stare porzekadło mówi, że niewykorzystane sytuację się mszczą i tak było tym razem. Zamieszanie w polu karnym na raty wykorzystał jeden z zawodników EW. Niestety Oni nie zdążyli się pozbierać po tym ciosie, a dostali kolejny. Strzał z dystansu zawodnika EW, piłka odbija się od Macieja Krzyżaniaka (który był na ławce, ale żeby był śmieszny komentarz to piszemy tak) i ląduje za kołnierzem Smolaka. Bramkarz po raz trzeci bez szans. "Za dużo tego "Krzyża" w swoim stylu złośliwie skomentowała Justyna Stankiewicz, śledząca aktywnie każdy mecz Onych.
Ta bramka wzburzyła sympatycznego Piotrusia, który dość ostrym wejściem zaatakował jednego z przeciwników, trafił jednak nie tylko w piłke, ale też w kolano rywala. Atak nie spodobał się jednemu z zawodników EW i doszło do małej przepychanki. W konsekwencji obaj zawodnicy otrzymali po czerwonej kartce. Kiedy Piotrulka poszedł przeprosić przeciwnika zwijającego się z bólu, to bardzo nie spodobało się rywalowi, który postanowił sam wymierzyć karę. W tym momencie sędzia zakończył spotkanie, odgwizdując walkowera dla Onych. Przeciwnikom się to bardzo nie spodobało i zaczęli atakować słownie sędziego. Wykorzystując nieuwagę EW, cały stadion pospiesznie się ewakuował. Oficjalną decyzję w sprawie drużyny EW oraz Piotra Jassema organizatorzy mają podać dzisiaj.

czwartek, 22 marca 2012

Morderca o twarzy dziecka prowadzi Onych do zwycięstwa!

Mecz dwóch beniaminków w drugiej kolejce zapowiadał się niezwykle ciekawie. Muszkieterowie awansowali do pierwszej ligi z pierwszej lokaty, ale żółto-czarni walczyli o pierwsze miejsce aż do ostatniej kolejki. Wtedy to górą byli jednak D'artagnan i spółka. Oni na ten mecz odpowiedzieli pospolitym ruszeniem i na spotkaniu stawili się w całym dziesięcioosobowym składzie. Nawet Grzesiu Grzybek wyrósł jak spod ziemi. Optymistycznie nastawiało przed meczem zachowanie Bartka Burka, który po ostatnim słabszym meczu dość mocno spokorniał. Przed meczem, w szatni przy całej drużynie stwierdził, że nie może się równać umiejętnościami z Pawłem Jassemem i może mu co najwyżej czyścić buty. "Ja gram lepiej od Superstara" - buntowniczo oświadczył Krzyżaniak i zawodnicy wybiegli na boisko. W podstawowej "szóstce" dwóch piłkarzy: Jakub Smolak i Paweł Jassem i 4 kopaczy (Piotras Jassem, Wojtek Jerzak, Bartek Burek, Brzydki Maciej) .
O dziwo mecz rozpoczął się od gry pod dyktando Onych, gdyż muszkieterowi schowali swe szpady i okopali się w swoim polu karnym. Żółto-czarni dość długo próbowali sforsować tą fortecę, ale w takich sytuacjach nieoceniony jest doświadczony Krzyś. Tytułowy "morderca o twarzy dziecka" dopadł do bezpańskiej piłki, zwiódł rywala i pomysłowym strzałem lewym nogą umieścił piłkę pomiędzy nogami bramkarza. Chwilę później na 2:0 podwyższyć mógł najdowcipniejszy zawodnik Onych, strzał Piotra Plewki obronił jednak bramkarz Muszkieterów. Niewykorzystane sytuacje szybko się jednak mszczą. Znakomite rozegranie Atosa, Portosa i Aramisa i bezradny "Kuzyn" musiał wyciągać piłkę z siatki. Po ciekawej połowie zawodnicy schodzą do szatni z wynikiem 1:1.
Drugą połowę Oni rozpoczęli od huraganowych ataków i znowu klasę pokazała gwiazda drużyny - minął obrońcę, pociągnął skrzydełkiem i już miał strzelać z ostrego rogu, kiedy usłyszał stanowczy głos ojca: "Proszę podać mi piłkę.", grzeczny synek podaje, a Doświadczony Krzyś umieszcza piłkę w siatce po raz drugi. "Muszę jeszcze przemyśleć, kto powinien być sukcesorem Polenga" - na ucho powiedział młodszemu z synów po tradycyjnej cieszynce. Żółto-czarni nie za długo cieszyli się z prowadzenia. Małe nieporozumienie pomiędzy Brzydkim i Piotrkiem wykorzystał D'Artagnan, który potężnym uderzeniem z dystansu nie dał szans Smolakowi. Muszkieterowie zwietrzyli krew i ruszyli do szturmowych ataków. Znowu na posterunku jednak czuwał "Kuzyn", który bronił strzały w sytuacjach beznadziejnych i nawet nieskory do pochwał "Papa Jerzak" kiwał z uznaniem głową dla poczynań młodego bramkarza. Kuba swoją doskonałą dyspozycją potwierdził nawet asystą. Po kolejnej doskonałej dyspozycji zaczął grę od rzutu z ręki, przerzucił całe boisko(!), wypuszczając Piotrka Jassema, który w sobie tylko znany sposób pokonał 50-metrową murawę w 3 sekundy, by wykorzystać błąd bramkarza i umieścić piłkę w siatce. 5 minut przed końcem żółtą kartkę otrzymał Grzesiu Grzybek, który wyrósł jak spod ziemi, zamiast się zmienić z zawodnikiem rezerwowym i żółto-czarni musieli grać przez 2 minuty 4 na 5. Muszkieterowie nie oddali przez ten czas, ani jednego strzału, a Oni wyprowadzili groźną kontrę. Piłkę przejął Piotras, zagrał do Pawcia, ten podciągnął kilka metrów i puścił szybkiego jak strzała Piotrusia w uliczkę. Młodszy z braci jednak trochę zapomniał o prędkości jaką dysponuje starszy pan, ten jednak poradził sobie jakoś z piłką i strzałem po krótkim słupku ustalił wynik spotkania na 4:2.

Trener po meczu zarządził wyjazd na narty dla najlepszych trzech zawodników. Szczęśliwcami są Maciej Krzyżaniak, Piotrek Jassem i oczywiście Paweł Jassem. Tymczasem Bartek Burek musi ciężko pracować i prawdopodobnie zostawać po treningach, o imprezach nie ma mowy.

niedziela, 18 marca 2012

Oni gromią mistrza! Gwiazda znów błyszczy.

Pierwsze starcie w lidze kiboli, a już prawdziwy hit. W czwartek na Chrobrego Orlik odbył się mecz pomiędzy mistrzem ligi Wiary Lecha KKS Wiara Lecha I i beniaminkiem, sympatyczną drużyną Oni. Mecz rozpoczął się znakomicie - Piotras Jassem poinformował brata i tatę, że mecz jest o 18:30, więc cała Jassemowa ekipa przybyła o 18:35. Na szczęście była to chytra sztuczka cwanego liska Piotrulki, gdyż mecz miał się rozpocząć o 18:40. "Hihi, wiedziałem, że się spóźnimy" - cieszył się chytrusek-Piotrusek. Jednak z trzech Jassemków tylko najmłodszy zdążył się przebrać na czas. "Hihi, przed meczykiem muszę zawsze strzelić dwójkę" - zwykł mawiać przed meczem sukcesor Polenga. Doświadczony Krzyś nie wykorzystał swego doświadczenia na drogach i utknął w korku. Oni zaczynają więc z Kubą "Kuzynem" na bramce, Gallą, Krzyżaniakiem i Jassemem na obronie i z gwiazdeczką Burkiem i rzemieślnikiem Jerzakiem na ataku. W trzeciej minucie meczu aut dla Onych. Nikt nie spodziewa się niebezpieczeństwa, a tu szybko wykonany aut przez Superstara. Jerzak w klasycznej akcji: "Ja do Ciebie ty do mnie" i Jassem wbiega niepilnowany w pole karne, patrzy w prawo, patrzy w lewo, ale skoro Ja do Ciebie, ty do mnie zadziałało poprzednio, to może teraz też? Wystawia piłkę Jerzakowi, a ten ślizgiem umieszcza ją w pustej bramce. Wiara Lecha próbowala uspokoić grę i rozgrywać akcje nienerwowo. W konsekwencji wywalczyli rzut rożny. Znakomicie wykonana wrzutka na długi słupek, gdzie znajduje się Wiar 1, który mocnym strzałem z woleja nie daje szans Smolakowi. 1:1. Żółto-czarni nie załamali się i wyprowadzali kolejne groźne kontry. Do piłki na środku boiska dopadł Burek, zagrał na prawo do Pawła, ten pociągnął prawą stroną i strzałem po krótkim rogu ośmieszył bramkarza rywali. Chwilę później Superstar zwiódł na prawej stronie obrońcę Wiara 2, dociągnął do linii końcowej i dograł do Piotrulki, który z własnego pola karnego przemieścił się jak błyskawica w pole karne przeciwnika i ślizgiem wpakował piłkę do pustej siatki. 3:1. Kolejna szansa dla Onych, tym razem to Wojtek Jerzak znalazł się w "szestnastce" Wiary Lecha i zagrał do Krzyżaniaka, który do dobrej postawy w obronie dodał też gola na 4:1. "To nowe buty hihi" - cieszył się w przerwie niemiły i wielki obrońca. Jednak żółto-czarnym nie dane było długo się cieszyć z dobrego wyniku. Na 4:2 znakomitym strzałem wynik zmienił zawodnik Wiary Lecha, a jeszcze przed przerwą przy kolejnym uderzeniu z dystansu niewielki błąd popełnił Kuzyn i drużyny schodziły do szatni z wynikiem 4:3 dla Onych.
Druga połowa znowu stała pod znakiem dominacji Wiary Lecha, która przewyższała żółto-czarnych wyszkoleniem technicznym i kiedy bracia Jassemowie byli na ławce, kombinacyjną akcją doprowadzili do wyrównania. Wtedy to piłkarzom Wiary zaczęło bardzo się spieszyć, by strzelić bramkę, która da im 3 punkty. Takiego zakończenia, jednak jakie zaserwowali im Oni, na pewno się nie spodziewali. Najpierw "Kuzyn" zamurował bramkę, w ten sposób, że każdy strzał odbijał się to od ręki, nogi czy nawet bardzo zadbanej twarzy Kuby, a później sprawy w swoje ręce wziął dobrze dysponowany tego dnia Paweł Jassem. Najpierw po podaniu od Piotrasa, obrócił się z obrońcą i strzałem pomiędzy nogami bramkarza umieścił piłkę w siatce. Chwilę później wzorowo wykonana kontra przez Onych. Najpierw Piotrek Jassem znalazł wbiegającego po prawej stronie młodszego brata, a ten posłał piłkę wzdłuż bramki do rosłego Marka Galli. Ten wygrał walkę fizycznę z Wiarem i wpakował futbolówkę do siatki. Bramkarz Onych przed meczem mówił: "Drużyna Oni to zlepek indywidualności plus dwie gwiazdy (Ja i Paweł)". Widać, że zna się na piłce jak mało kto, swoje na zakładach wygrał. Przy stanie 6:4 Wiara Lecha zdecydowała się wycofać bramkarza, ale to okazało się błędem, gdyż Wojtek Jerzak zabrał piłkę rywalowi i popędził na pustą bramkę zmieniając wynik na 7:4. Końcowy wynik ustalił "Krzyżu", który kontrę Onych zakończył potężnym uderzeniem w samo okienko bramki, przypominając o dobrej swojej postawie w tym meczu.
Mecz zakończył się niespodziewanym wynikiem 8:4 dla Onych. Kolejne spotkanie już w najbliższy czwartek.

wtorek, 13 marca 2012

Beniaminek czarnym koniem rozgrywek?

Wierni kibice dobrze pamiętają fantastyczny styl jaki prezentowali Oni w poprzednim sezonie, kiedy to bez problemu awansowali z drugiej do pierwszej ligi Kiboli Lecha Poznań. Piotrek Plewka zagrywał niesamowite asysty, Wojtek Jerzak strzelał podcinkami do bramki, Kuba
Smolak latał w bramce, a Grzesiu Grzybek wyrastał jak spod ziemi (hyhy). Najlepszym zawodnikiem sezonu bezsprzecznie wybrany został nowy nabytek Bartek Burek, który nastrzelał się bramek. Trener "Papa" Jerzak zdradził nam jednak, że ta nagroda to tak na zachętę, bo dla niego najlepszym zawodnikiem pozostaje Paweł Jassem. To jednak nie koniec wyróżnień - nagrodę dla najlepszego bramkarza ligi odebrał Kuba Smolak. Zazdrośni bramkarze innych drużyn mówili, że to bardziej nagroda za najprzystojniejszego bramkarza, bo w komisji zasiadają same kobiety. Prawda jest jednak taka, że Kuba wybronił Onym niejeden mecz.

Kolejny sezon żółto-czarni zaczynają od pojedynku z KKS Wiarą Lecha, która w poprzednim sezonie występowała w
dze Wiary Lecha, więc ich forma pozostaje wielką niewiadomą. Ciężko też oceniać formę Onych, gdyż w okresie przygotowawczym nie rozegrali żadnego meczu kontrolnego. Zapytany o to trener Jerzak odpowiada: "Moi zawodnicy wiedzą, czego od nich oczekuję. Nie potrzebujemy meczów kontrolnych". Wydaje się, że nie powinno się zawodników puszczać samopas, gdyż zawodnicy Onych biorą przykład z młodych piłkarzy Lecha Poznań i zamiast trenować - imprezują. Na przykład Najlepszy zawodnik Onych Bartek Burek widziany był w ostatnią środę w klubie Cuba Libre, subiektywni obserwatorzy twierdzą, że nie był tam pić coca-colę.
Gazeta Pawełek: Czy to prawda, że zamiast trenować szlaja się Pan po poznańskich klubach i spelunach?

Bartek Burek: To prawda, jestem tak dobry w piłkę, że sobie mogę chodzić po imprezach i w ogóle nie muszę trenować.

GP: A nie boi się Pan, że za karę trener posadzi Pana na ławkę?

BB: Papa? Miejsce w pierwszym składzie należy mi się jak psu zupa. Do widzenia Panu!

Jesteśmy ciekawi, czy trener Jerzak będzie na tyle odważny i usadzi krnąbrną gwiazdkę na ławie. Panie Bartku, trochę pokory! To że strzelił Pan kilka bramek nie oznacza, że gra Pan lepiej od znanego i lubianego Marka Galli!

Pierwszy mecz w czwartek o godzinie 18:30!

wtorek, 6 marca 2012

Siatkarze zaczynają walkę w play-offach!


Blog drużyny Oni wraca! Po ponad rocznej przerwie, ukochany sprawozdawca znowu wziął się za pisanie. W tym roku wiele się wydarzyło: Piotruś(na zdjęciu obok pięknie się uśmiecha) bierze ślub, Grzesiu Grzybek znalazł sobie dziewczynę, więc czeka nas syndrom Grzesia Grzybka, Wojtek Panek dalej mówi suchary, a Maciej Krzyżaniak już nie jest miły i sympatyczny. Co więcej znakomicie prezentowali się siatkarze w pierwszej części sezonu, w której dość długo byli liderem, by w ostatnim meczu polec z najlepszą drużyną. Gorzej niestety wiodło się w rundzie rewanżowej. Tylko 4 zwycięstwa i po rundzie zasadniczej Oni zajmowali czwarte miejsce w tabeli. Cieszy natomiast fakt, iż władze ligi pozwoliły sobie przyznać nagrodę MVP regular season, którą otrzymał najlepiej dysponowany zawodnik żółto-czarnych - Paweł Jassem. "Nagroda cieszy, ale pamiętajmy, że wygrywa drużyna, a nie jeden zawodnik" - w swoim stylu, skromnie, komentował otrzymanie nagrody gwiazdor drużyny. W meczu ćwierćfinałowym nasi ulubieńcy spotkali się z Chemical Brothers, z którymi to 2 razy wygrali w rundzie zasadniczej. Poprosiliśmy o kilka słów przed meczem dwójkę zawodników.

Wojtek Panek: Będę nagrywał swoje ulubione "krótkie-srutkie". A na zagryweczce same asy! I to nie jakieś treflowe, tylko pikowe hyhy".



Darek Rochowiak: Jest i Pan Dariusz, który wraca w piątek prosto z niemieckiego obozu szkoleniowego w Monachium. To właśnie ON poprowadzi drużynę do zwycięstwa w najbliższy weekend.
pozdrawiam
Dariusz.

Optymizm obiecującej młodej dwójki podzielała cała drużyna, gdyż na ten mecz miał ją wzmocnić Szymon Kugiejko, który uważany jest za największy talent wielkopolskiej siatkówki i prawdopodobnie niedługo zastąpi Marcina Możdżonka w Skrze. Młoda Mosińska gwiazdeczka postanowiła jednak nie przyjść sobie na mecz, co bardzo zasmuciło kapitana Macieja Krzyżaniaka: "No tera to na pewno przegramy, Superstar na środek!" - zakomenderował i już można było zacząć rozgrzewkę. Niestety na rozgrzewce kolejna niemiła niespodzianka - podczas jednego z potężnych ataków atakujący Krzyś Jassem naciągnął sobie mięśnie w barku (ale nie takim z alkoholem hyhy). Znany z walki do końca doświadczony zawodnik zacisnął jednak zęby i zaczął mecz w pierwszej "szóstce".

Pojedynek zaczął się pod dyktando rywali, którzy mocną zagrywką obijali speszonego i zdenerwowanego Macieja Krzyżaniaka. "Tak to jest jak się gra z dzieciakami" - denerwował się Krzyś. Przy stanie 14:11 dla Chemical Brothers kapitan Onych poprosił o czas. Kilka dowcipów Darasa i wracamy na boisko. A po przerwie gra żółto-czarnych zaczęła wyglądać zupełnie inaczej, poprawione zostało przyjęcie, a gwiazdor drużyny, nieoceniony Supestar kiwkami w środek boiska ośmieszał zawodników drużyny przeciwnej. W konsekwencji Oni wygrali pierwszego seta do 21.
W drugim secie zawodnicy toczyli wyrównaną walkę do stanu 14:12 dla Chemical Brothers. Wtedy jednak dwoma kontrowersyjnymi decyzjami "popisał" się sędzia Marek Kruk, nie odgwizdując ataku z drugiej linii rozgrywającego Chemical, a potem błędu rozegrania. Przewaga Braci chemicznych okazała się nie do odrobienia i Oni przegrywają tego seta do 19.
Trzeci set to długa walka punkt za punkt. Niestety przy stanie 13:13 odnowiła się kontuzja doświadczonego Krzysia, którego pozycja nagle zmieniła nazwę na "nieatakujący". Od tego momentu sympatyczny zawodnik mógł pomóc drużynie jedynie w obronie i w bloku. Tego seta wygrywają jednak Chemical Brothers 25:23. Trzeba przyznać, że w ostatniej piłce nie popisała się gwiazda Onych - Paweł mając piłkę na siatce mógł ją rozegrać, postanowił jednak kiwać. Manewr się nie udał i przeciwnicy wyprowadzili skuteczną kontrę. "Nic się nie przejmuj" - pocieszali go koledzy - "I tak jesteś najlepszy".
Po zmianie stron gra Onych zaczęła wyglądać koncertowo: przyjmujący Piotruś Jassem i Maciej Krzyżaniak poprawili odbiór, a w ataku konsekwentnie obijali blok rywali, Wojtek Panek zagrywał niesamowite bomby. "Szkoda, że Kamila tego nie widzi!" - komentował najzabawniejszy zawodnik Onych - Dariusz. Dobra gra zaowocowała pewnym zwycięstwem w czwartym secie i obie drużyny przystąpiły do tie-breaka.
Piąty set zaczął się od niewielkiej przewagi Chemical Brothers, którzy przy stanie 6-4 mieli piłkę w górze. Wtedy to jednak przyjmujący rywali próbując atakować widział ciemność - tak wysoko wyskoczył Piotruś Jassem. Po mocnym ataku piłka spadła pod same nogi rywala, a Oni kontynuowali marsz po zwycięstwo. Przy stanie 10:10 na zagrywkę wszedł posyłający bomby w pole rywali "Superstar" i tym razem ręka mu nie zadrżała. 11:10 dla żółto-czarych i kolejna zagrywka. Tym razem ręka zadrżała. 11:11. Po dobrym odbiorze skutecznym atakiem popisuje się Piotruś i na zagrywkę wchodzi doświadczony Krzyś, któremu w takich sytuacjach nie drży ręka. Zagrywka wędruje na drugą stronę i czapa od Piotrusia 12:11. Kolejna zagrywka i czapa od Dariusza - 13:11, w następnej piłce nawet mały Wojtuś popisuje się blokiem 14:11. Mecz zakończył blok najlepiej blokującego drużyny - Darasa.
Oczywiście w tie-breaku nie obyło się bez skandalu. Przy stanie 6:6 Krzyżu atakował po palcach rozgrywającego i piłka wylądowała na aucie. Sędzia nie zauważył dotknięcia piłki przez zawodnika Chemical, a ten nie przyznał się do winy. Publiczność postanowiła nagrodzić go za to szyderczymi brawami. Po meczu oburzony zawodnik rywali próbował jeszcze przepychanek słownych z najbardziej "bitnym" zawodnikiem Onych - Piotrusiem, ale jednak się przestraszył i uciekł do szatni.

Miejmy nadzieję, że w rewanżu czeka nas podobna ilość emocji!



czwartek, 28 kwietnia 2011

Pewne zwycięstwo nad liderem!


Mecz na Santiago Bernabeu, gdzie Real podejmował podejmował Barcelonę w półfinale Ligi Mistrzów było tylko preludium do prawdziwego piłkarskiego święta jakie odbyło się tuż po końcowym gwizdku sędziego w Madrycie. O 22:30 rozegrany został pojedynek pomiędzy liderem grupy A FC Falcon i wiceliderem - niesamowitymi Onymi. Wielki Strateg "Papa" Jerzak zaskoczył nie tylko składem, lecz także brakiem swojej obecności na ławce trenerskiej. "Niesamowite! Ciekawe co wymyślił tym razem!" - zastanawiali się rywale. A tymczasem asystentka trenera Marysia Kulak szelmowsko uśmiechała się pod nosem. "Jassemy na obronę! Krzyżaniaki na bramkę! Reszta(Jerzak i Plewa przyp. red.) na atak!" - zadyrygowała, a piłkarze grzecznie podreptali na nakazane pozycje. Piłkarze żółto-czarnych na początku meczu nie potrafili zrozumieć decyzji trenera, więc to rywale rozgrywali piłkę, nie potrafili jednak przedrzeć się bliżej bramki. W końcu popełnili błąd, a bezpańska piłka trafiła do starszego braci z Jassemów, który za żadne skarby świata nie mógł sobie przypomnieć co kazał robić trener w takiej sytuacji. Postanowił wykonać zagranie, z którego słynie, a przedstawione ono zostanie za pomocą dialogu z obrońcą.
Piotrek: Mam piłkę, więc ją kopnę.
Obrońca: Pobiegnę za nią.
Piotrek: To ja też.
Obrońca: To zostałem z tyłu, chlip chlip.
Piotrek: To strzelam gola.

Chwilę później po kolejnej znakomitej akcji Portka w 100% sytuacji znalazł się filar drużyny Paweł Jassem. Ze znanych sobie tylko przyczyn na pustą bramkę uderzył w boczną siatkę. "Czyżby to syndrom Grzesia Grzybka?" - zastanawiał się obecny w przerwie w studio Grzesio Grzybek. Falcon prawie wyrównał tuż przed przerwą. Strzał z ostrego rogu odbił się od brzucha "Marysia-każe-Maciej-stoi", potem lewej i prawej nogi, następnie głowy i wszystkich innych możliwych części ciała i już prawie się znalazła w bramce Onych, jednak znany i lubiany Krzyżu w ostatnim momencie przypomniał sobie, że może bronić rękami i złapał piłkę na samej linii bramkowej. Do przerwy 0:1.
Trener bardzo chciał zastąpić słabą dysponowaną gwiazdę innym piłkarzem, jednak wszyscy rezerwowi pozapominali strojów piłkarskich i z zadowolonymi minami oglądali meczyk. Na drugą połowę wyszła więc "podstawowa piątka". Falconki próbowały za wszelką cenę strzelić gola, lecz obrona żółto-czarnych była tego dnia nie do sforsowania. Kilka strzałów z dystansu pewnie wyłapał "Krzyżoldo", a w 18 minucie "Superstar"zrehabilitował się za nieudaną pierwszą połowę. Wywalczony przez Jerzaka rzut wolny, wykonywał "O-to-chodzi-Plewka". Mocnym podaniem znalazł w polu karnym młodszego Jassema, który piętką zmieścił piłkę między nogami obrońcy i bramkarz mógł tylko pokiwać głową z uznaniem. Pokiwał też głową Leo Messi, który tak ładnych goli strzelać jeszcze nie potrafi. Wynik ustalić mógł Piotrulka, który w dobrej sytuacji próbował znaleźć bardziej skutecznego brata. Jego podanie było jednak niecelne i niebezpieczeństwo zażegnali obrońcy Falcona. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla Onych, nikt nie dostał czerwonej kartki, nikt się nie pobił.

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Los jak wicheros

Ze zmiennym szczęściem w ten weekend rozgrywali swoje mecze piłkarze Onych. W sobotę udało im się zdobyć zaledwie jeden punkt w meczach z Wuchtą Wiary Tej oraz Nankatsu. Natomiast w niedzielę zobaczyliśmy zupełnie inne oblicze naszej ulubionej drużyny. Pewnie zdobyte sześć punktów z drużynami Los Futboleiros oraz Wykolejorz uratowały posadę trenera Pepa Jerzaka. „Miałam przygotowaną biała chusteczkę dla treneira, w przypadku kolejnych porażek” – zdradziła po meczu jedna z najwierniejszych fanek Onych Marysia Od Krzyża. „Te zwycięstwa dadzą nam kopa na następne spotkania” – deklaruje Pawcio. Warta podkreślenia w niedzielnym meczu była wyborna forma Piotra Plewki, który ustrzelił klasycznego hattricka w niezwykle ważnym meczu z Los Futbolerios. Obecni Oni zajmują 3 pozycję w lidze i aby liczyć w walce o mistrzostwo nie mogą już gubić kolejnych punktów.